poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 38

** tydzień później **
W domu jak w domu ,pomału leci mój a w zasadzie nasz dzidziuś rozwija się znakomicie .Justin wyruszył w trasę,co dziennie rozmawiamy przez telefon albo na Skype .Mama Jusa bywa u nas często i troszczy się o mnie .Z Maggie sa małe problemy ale staram się z nimi uporać .Postanowiłam pójść na spacer i odpocząć ,była 16 .20 wszędzie było już ciemno nie długo święta a Justina chyba z nami nie będzie jest mi strasznie smutno no ale co zrobić taka praca ..Szłam zamyślona aż w końcu na kogoś wpadłam .
Przeprasz.. Nie dokończyłam gdyż zobaczyłam na kogo wpadłam ,momentalnie się odsunęłam .
Nie masz za co przepraszać skarbie.Powiedział łapiąc mnie mocno za nadgarstki.
Alex puść ,muszę iść do domu .
Też się cieszę że cię widzę słodziutka.
Możesz mnie do cholery puścić ?!-Burknęłam cała spanikowana
Nie mogę tego uczynić,ale za to mogę zrobić coś innego.*Przybliżył się w moją stronę całując mnie po szyi.
Puść mnie ! Przestań Alex ! -krzyczałam ale wokół nie było żywej duszy ,co się dziwić było ciemno i była zima nikt o tej porze nie wychodzi z domu  na spacer . Zrobie wszystko tylko puść mnie do domu !-Nagle nie wytrzymałam i zaczęłam płakać jak małe dziecko .
 Wszystko ? To choć w krzaki to po wszystkim cie puszcze wolno . -Zaśmiał mi się w twarz .
Zdjął mi kurtke i buty ,a w ręcz wyrwał ze mnie ciuchy które ocieplały moją skórę. Zatrzymał się przy majtkach i rozpiął swój rozporek na co zaczęłam  szarpać się ,byłam przerażona ,było mi cholernie zimno i w dodatku bałam się tego co zaraz może się stać . Krzyknęłam jak tylko mogłam najgłośniej Pomocy !.. Ale na darmo po chwili poczułam przeszywający mnie ból który sparaliżował dosłownie mnie od pasa w dół. Krzyczałam a on pare razy mnie uderzył . Leżałam pod nim bując go zaciśniętymi dłońmi w pięści po klatce piersiowej na co on sie tylko śmiał . Chciałam zaraz obudzić się w swoim łóżku wraz z Justinem który powie mi że to tylko zły sen ale niestety tak nie było.PO chwili zauważyłam że ktoś biegnie w moim kierunku dwóch chłopaków .Alex zerwał się ze mnie i uciekł a ja leżałam na ziemi powoli traciłam przytomność .Zdąrzyłam spostrzec że jeden z chłopaków to Chris a drugi to Harry jeden ze znajomych Justina i Chrisa. Podbiegli do mnie  Chris od razu przykrył mnie swoją kurtką i wziął na ręce mocno tuląc mnie do siebie .Nie krzywdź mnie !-Pisnęłam dławiąc sie własnym płaczem . Będzie dobrze -usłyszałam od Harrego,po czym zamknęłam powieki które były ciężkie .
**** 3 osoba****
Chris wiedział kto jej to zrobił ,ale nie mógł pojąć tego dlaczego zawsze ktoś krzywdzi ją . Dobiegli z Nataszą na rękach do jej domu ,otworzyła im jej mama. Zaczęła płakać ,nie mogła uwierzyć że ktoś ją skrzywdził .Po kilku nastu minutach przyjechało pogotowie  .Owinęli ją w jeszcze pare kocy i zawieźli do szpitala .Dziewczyna była nie przytomna ,lekarze czym prędzej położyli ją na sale i badali.
*Oczami Chrisa*
 Nie wiedziałem co zrobić , Do szpitala przyjechała Selena i Pattie .Czym prędzej wyjmując telefon zadzwoniłem do Justina który odebrał po 2 sygnałach:
 J:Siema stary co jest ?
Ch:Siema ,Natasza ona ..
J: Co z Nataszą ?! Co z nią kurwa odpowiadaj !-wykrzyczał do słuchawki .
Ch: Skrzywdził ją ,ten skurwiel ją skrzywdził rozumiesz ?!-wydukałem przybity tą sytuacją łzy leciały z moich oczu ,a ja nie mogłem tego powstrzymać.
J: Stały to nie czas na żarty ,powiedz co jej jest Kurwa !
Ch: Zgwałcił ją ,Ten Alex .. Podbiegłem gdy ich zauważyłem ale było za późno już ją skrzywdził .
J: Gdzie jesteście ? Przyjadę jak najprędzej będe mógł . Zabije Gnoja ! Co z nią i dzieckiem?
Ch: Na razie badają ją ,jest nie przytomna .Nic nie wiem stary przejedź jak będziesz mógł ,to moja wina -zacząłem szlochać waląc pięściom w ścianę.
J: Uspokój się Chris ,ja przylecę pierwszym lotem który będzie . Jesteście w tym szpitalu co zawsze ?
Ch: Tak ten sam . Czekam na ciebie ,jak się czegoś dowiem to zadzwonie !. Kończę twoja mama chce ze mną rozmawiać Trzymaj się chłopie .
J: Będę jak najszybciej . Siema .
PO tym rozłączył się  starałem się uspokoić obydwie mamy ale na marne .Selena siedziałam na ziemi przed drzwiami do sali Nat. Podszedłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem ,miałem nadzieje że Nataszy jak i  dziecku nic się nie stanie . MOja kochana płakała mi w ramie a ja nie mogłem jej powstrzymać .
***Natasza***
 Obudziłam się w łóżku ,odetchnęłam z ulgą myśląc że to był sen ,ale gdy otworzyłam oczy zobaczyłam ze to nie mój pokój nie moje łóżko tylko szpitalna sala . Dotarło do mnie że to co się stało to nie był zły sen tylko rzeczywistość .. Obok mnie dostrzegłam Justina siedział zasłaniając rękoma twarz . Lekko się podniosłam i przytuliłam się do niego chłopak gdy zobaczył że się obudziłam wtulił się we mnie jeszcze mocniej całując mnie w czoło . Ej nie płacz ,przecież nic się nie stało . Najważniejsze że mi i Dziecku nic nie jest -powiedziałam na co Justin puścił mnie dłońmi a ja położyłam głowę spowrotem na łóżku patrząc się w niego .Wyglądał na smutnego ,przybitego a najgorzej na wściekłego .
Kochanie ,przepraszam gdyby nie ja nic by się nie stało a tak to ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz